poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Od Celestii - Cd. Nataniela

  Miałam ochotę urwać chłopakowi łeb. Oczywiście, dałabym sobie radę sama, acz myślałam, że jakoś zareaguje.. A tu nic. Po prostu się położył! Spiorunowałam go wzrokiem, po czym spojrzałam w stronę, z której usłyszałam szmery.
- Olej go. Miecz na nic się zda w zaroślach, to po pierwsze. Po drugie na jego miejscu już dawno przysnąłbym z nudów. Po trzecie i ostatnie, może to któryś z miejscowych.  Czort go wi, pewnie i tak zostanie zjedzony przez mięsożerne wiewiórki-mutanty. Swoją drogą, potrafią nieźle użreć, sku.. — chciał kontynuować, ale ponownie posłałam mu wkurzone spojrzenie. Poskutkowało to jego chwilowym zamilknięciem. — Co tam? — dodał po chwili, śmiejąc się nerwowo.
  Nie siląc się nawet na odpowiedź prychnęłam i ruszyłam w stronę, z której słyszałam ten wkurwiający szmer. A nuż, może się okaże, że powinnam sprawdzić to miejsce? Tym razem nie oczekując, że olbrzym jakoś zareaguje.
   Im bliżej szmeru byłam, tym bardziej las stawał się cichszy. Nikłe światło księżyca przestawało tu docierać, a przez gęste gałęzie nade mną nie byłam w stanie dostrzec nieba. Nie przejmowałam się tym zbytnio. W końcu koci wzrok był nocą bardzo dobry! Martwiło mnie coś innego.. Mianowicie dźwięk. A raczej prawie jego brak. Wraz z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej byłam przekonana, że nie były to szmery, a szepty.
  Coś tknęło mnie do powrotu. Zdrowy rozsądek wręcz to nakazywał. Tym razem go nie posłuchałam i dzielnie parłam przed siebie. Aż w końcu dostrzegłam tę postać.
  Stał pomiędzy drzewami, mocno zgarbiony. Wokoło niego majaczyły czarne runy, roztaczając marny blask. Przez półprzezroczystą, czarną szatę było widać ciemny szkielet, ze zbyt dużą czaszką i kolcami wystającymi z kręgosłupa. Cała flora, nieopodal której stał straciła kolor. Pojedyncze liście na moich oczach stawały się popiołem, choć panował chłód. Było to zjawisko niesamowicie mroczne, acz tak samo piękne. Chciałam tam podejść, dotknąć znaków pojawiających się w powietrzu.. Jednak moje łapy nie mogły się ruszyć. Nie mogły się przełamać, by ruszyć w stronę tego hipnotyzującego stworzenia.
  Poruszyłam dłonią, by upewnić się, że to nie jest sen.
  Moment..
  Czemu dłonią? Kiedy się przemieniłam?!
  W momencie, w którym to zauważyłam, istota odwróciła się w moją stronę. Nie był to nagły ruch, ale zdecydowanie zbyt szybki, jak na jej posturę. Przechyliła delikatnie coś, co prawdopodobnie było głową, i przestała szeptać. Wokół stworzenia przestały pojawiać się runy, przez co stało się trochę ciemniej. Przyznam, że trochę się rozczarowałam.. I w tym samym momencie wróciłam do normalnego świata. A pomogło mi w tym rzucenie się tej pierdoły wprost na mnie. Zdołała mnie jedynie chwycić za dłoń, albowiem w drugiej natychmiast pojawiła się włócznia, którą cięłam na ślepo. Bestia zacharczała głośno, zawyła, i prawdopodobnie rozpłynęła się w powietrzu.
  Oparłam się mimowolnie o broń i odetchnęłam ciężko, ścierając pot z czoła. Czyżbym się tak zmęczyła? Raczej nie.. Chwyciwszy grafitową rękojeść zauważyłam coś dziwnego. Lewa ręka, za którą chwyciło mnie to coś stała się czarna. Nie czułam bólu, a lekki dyskomfort. Zacisnęłam dłoń parokrotnie, by upewnić się, że jest sprawna i podrzuciłam włócznię, by ta po chwili rozpłynęła się w nicość.
- Przynajmniej przestało szeleścić. — pocieszyłam się i, uczepiwszy się tej myśli, wróciłam do obozu. Tym razem towarzyszył mi księżyc i cicha, świerszczowa orkiestra.

- Jeszcze nie skończyłeś warty — mruknęłam, smyrając czubkiem buta bok Olbrzyma.
 Ten tylko wymamrotał coś w odpowiedzi i przewrócił się na drugi bok. Policzywszy w myślach do siedemnastu (tak dla pewności), podparłam ręce na biodrach i raz jeszcze potarmosiłam go nogą.
- No co ty ode mnie chceeheesz — jęknął, bijąc mnie w łydę.
- Często przebywasz w tych lasach? — zapytałam, pochylając się nad blondynem. Przecież on ledwo co kontaktował..
- Za.. — tu ziewnął — zależy..
- Takie czarne, z urody podobne do ciebie. Ciemne runy się wokoło tego pojawiają, a teren wokół milknie, gdy tylko go poczuje w pobliżu. Co to jest?

[ Natanielu? Zaspokoisz ciekawość? ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz