Uważnie obserwowałam każdy, nawet najdrobniejszy ruch mojego rozmówcy. Wydawał się zagubiony w tym surowym miejscu, a jednak mówił nader swobodnie. Brak myśli o konsekwencjach- oto magia dzieciństwa. Kiwnięciem głowy kończyłam każdą z wypowiedzi młodego kitsune. Nigdy nie lubiłam „bawić się” w przesłuchania, bowiem i tak zazwyczaj większość z podawanych informacji okazywała się fałszywa. Jednak w tym kraju płaciło się za kłamstwa. Westchnęłam cicho, słysząc dość chaotyczny opis wyglądu domniemanego złodziejaszka. Nagle zamkowe mury zaczęły mnie przytłaczać, wręcz dusić. Może to przez gorąc dnia połączony z chłodem sali tronowej.
― Może byłbyś chętny do towarzyszenia mi w ogrodzie różanym? Wolna przestrzeń na pewno ułatwi nam rozmowę, młody kitsune.― Wykrzywiłam usta w przyjaznym uśmiechu, a przynajmniej taki powinien być. Następnie zwróciłam się do mego wiernego psa.― Iaev, odszukaj osoby o wyglądzie podanym przez naszego drogiego gościa. Lub przynajmniej podobne. Unieszkodliw w razie, gdyby podejrzani stawiali opór.
Stwór wyłonił się z mroku korytarza, łypiąc na lisa. Ukłonił się z niewyobrażalną gracją, by zaraz potem zniknąć. Moje najświetniejsze zwierzątko. Uległe i wierne.
― Więc, młody kitsune, chętny na herbatkę?
⦓KYUBBI?⦔
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz