Wyjęłam strzałę z krtani przysadzistego mężczyzny, ścierając białym piórem krople krwi z jego gardła.
-
Deorum te petrinet. - wymruczałam, po czym zarzuciłam kaptur z powrotem
na głowę. Starałam się unikać kałuży krwi jak najbardziej, byleby nie
ubrudzić butów. Nie lubiłam myć ich z posoki.. Moment później usłyszałam
głośny stukot obasów żołnierzy, którzy prawdopodobnie mieli pilnować
barona. Jedna droga ucieczki odpadała, bo właśnie z tamtej strony się
zbliżali. Naprzeciw były krzaki róży, na których więcej było kolców,
niźli kwiatów. Szybkie rzucenie okiem na ścianę przede mną - i już
widziałam cegły, po których mogłam dotrzeć na dach budynku. Pogoda była
po mojej stronie, mgła robiła się coraz gęstsza, a mur był suchy.
Włożyłam dłoń w szczelinę i wszystko poszło gładko. W ciągu parunastu
sekund byłam w wyznaczonym celu. W momencie dotarcia, księżyc skrył się
za chmurami, dzięki czemu mogłam skryć się w cieniu dość sporej karczmy.
Wylądowałam jednak niedokładnie, zbyt głośno. Gwardziści od razu
wybiegli z uliczki, jakby tylko czekali na jakiś głośniejszy dźwięk.
-
Cholera.. - warknęłam cicho, rozglądając się nerwowo po okolicy.
Prawdopodobnie właśnie to wzbudziło w nich największe podejrzenia. W
jednej z bocznych alejek zauważyłam platformę wozu, ułożoną pod kątem.
Nad nią wisiał znak wcześniej zauważonej przeze mnie karczmy. Nie
zastanawiając się zbyt długo, przeszłam do biegu i wskoczyłam na nią,
łapiąc się metalowego uchwytu. Działałam z tak dużą siłą, że bez
problemu dosięgnęłam parapetu okna. Wdrapałam się na nie, po czym
przeskoczyłam na rynnę, dość dobrze umocowaną do ściany. Słysząc
charakterystyczny dźwięk przeładowania broni przyspieszyłam. Nie
chciałam zostać postrzelona podczas tak prostej misji, temu też
wskoczyłam z powrotem na parapet, tym razem na trzecim piętrze i wybiłam
szybę, wpierdzielając się komuś do pokoju. Na szczęście było w nim
pusto, więc nie przeszkodziłam żadnej duszy. Poprawiłam kaptur,
korzystając z chwili spokoju i ruszyłam do kolejnego okna, otwierając
je. Zerknęłam na uliczkę, która prowadziła na obrzeża miasteczka i
nasłuchiwałam przez chwilę. Moment później wskoczyłam, lądując
bezszelesnie na stopach. Podniosłam się z przykucu i ruszyłam w stronę
bramy. Byleby dotrzeć tam, zanim gwardziści zaalarmują straż.. Przeszłam
do truchtu korzystając z pustych ulic i w parę minut byłam niedaleko
celu. W tym czasie księżyc zdążył skryć się za wyższymi budynkami, a
niebo przybrało kolor różu. Będąc już parę metrów od ceglanego łuku
pilnowanego przez dwóch mężczyzn, w tym jednego pijanego, usłyszałam
znajome echo. Gwardziści. Ha, jednak byłam przed nimi! Triumfalny
uśmiech pojawił się na chwilę na mojej twarzy. Znikł z momentem, w
którym wykrzyknęli "To on!". Spojrzałam krótko za siebie. I ta chwila
wiele mnie kosztowała - wpadłam bowiem na jakąś blond dziewczynę.
-
Eh, magowie... Myślą, że jak znają się na magii to wszystko im wolno! -
warknęłam popychając w bok jasnowłosą, która, nie wiedząc co się dzieje,
nawet mnie przeprosiła. Choć była to DEFINITYWNIE moja wina. Trzeźwy
strażnik zareagował natychmiast, ustawiając swoją włócznię pod kątem.
- Brak przejścia! - krzyknął głośno, budząc pijanego kolegę.
Zobaczmy.
- pomyślałam i uśmiechnęłam się kpiąco. Nie pierwszy, i nie ostatni raz
muszę się zmierzyć z tak trudną "barykadą". Zbliżyłam się do mężczyzny
najszybciej, jak potrafiłam i chwyciłam oburącz jego broń, stawiając ją
do pionu. Nim zdążył się zorientować co się dzieje, miał złamany nos
przez drewniany uchwyt, a ja zdążyłam ukryć się w dość sporym buszu obok
murów. Prawdopodobnie przez pewien okres nie pojawię się w mieście..
-
Czy ona widziała moją twarz..? - szepnęłam do siebie po chwili.
Przecież w chwili zderzenia lekko odrzuciło kaptur do tyłu... - Cholera!
Zacisnęłam pięści, nie do końca wiedząc, co zrobić w takiej sytuacji. Po raz pierwszy zdradziły mnie prawa fizyki!
Chwila,
moment... Skoro była przy bramie, tak daleko od centrum, to musi
oznaczać, że mieszka gdzieś tutaj. I że prawdopodobnie tędy wyjdzie.
Więc wtedy pozostało mi tylko czekanie na jasnowłosą w nadziei, że nikomu nie zdradzi tego, jak wyglądam..
[ Panno Reyes? Będziesz konfidentem? xD ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz