Rana musiała się okazać groźniejsza, niż wyglądała, bo lekarze kilka rozcinali Zdrajcę, a ropa i krew spływały gęsto z deski, służącej za stół operacyjny. Tak przynajmniej wydawało się półprzytomnej dziewczynie w krótkich chwilach świadomości.
Dopiero dużo później, gdy zabiegł dobiegł końca, a czarnowłosa nieco wypoczęła, była w stanie trzeźwo ocenić sytuację. Rana faktycznie byłą głęboka i niebezpieczna, jednak nie tak bardzo, jak jej się wydawało podczas operacji. Problemem był słaby stan urządzeń sanitarnych, które pogorszyły jej stan i wydłużyły operację. Cudem wydawało się, że Zdrajca właściwie przeżyła.
Czarnowłosa pogładziła bok, zawinięty w niezbyt czystą szmatę. Będzie trzeba potem zaopatrzyć się w coś lepszego. Spróbowała wstać, wstała, choć chwiejnie i niepewnie. Zagryzła wargę uświadamiając sobie, jak wiele długów wdzięczności zaciągnęła z powodu jednego miedziaka. Nie czuła się z tym dobrze. Dług wobec lekarzy... była skłonna na razie odłożyć go na dalszy plan, gdyż wykonywali swoja pracę. Ważniejsza była tamta białowłosa dziewczyna, która potrąciła ją w tłumie.
Zabierając ze sobą zdecydowanie zbyt lekką sakiewkę (ciekawe czy ostał się w niej ten przeklęty miedziak?), czarnowłosa ruszyła w stronę drzwi, cały czas kuśtykając i pomagając sobie różnymi meblami. Potem na korytarz, do poczekalni. Właściwie to nie spodziewała się ujrzeć tam miłej nieznajomej. Kto normalny czekałby na wieści o osobie zupełnie nieznajomej? Zapewne poszła już do domu...
Nie. Ona tam siedziała, z głową opartą o ścianę. Najwyraźniej drzemała, nie zwracając niczyjej uwagi. Zdrajca podkuśtykała do niej i z ulgą zwaliła się na krzesło obok, budząc w ten sposób nieznajomą.
Białowłosa odwróciła się do przybyszki, a jej błękitne oczy zamigotały w mętnym świetle pochodni.
- Jesteś tą dziewczyną z wcześniej, prawda? - oznajmiła, po chwili milczenia, a widząc, że Zdrajca kiwa głową, dodała: - Nie powinnaś wstawać tak od razu
- Jest dobrze - Zdrajca wzruszyła ramionami. - Uratowałaś mi życie.
- I prawdopodobnie zrobię to drugi raz. - Jasnowłosa jakby otrząsnęła się z zaspania i dezorientacji. - Wstawaj, idziemy cię ponownie położyć - rozkazała stanowczo, marszcząc uroczo brwi i próbując podnieść czarnowłosą z miejsca. Jednak dziewczyna nie pozwoliła sobie pomóc sprawiając, że elfka zaniechała swoich wysiłków i spojrzała w zimne oczy rannej. - Rana jest jeszcze świeża, jeśli będziesz chodzić, ponownie się otworzy i trzeba będzie znowu tamować krwotok.
- Nie mogę tu zostać - odparła czarnowłosa. - I tak zabawiłam tu zbyt długo. Chcę spłacić dług i wyjechać.
- Ale jesteś poważnie ranna, nie wskazane jest...
- Rana w boku nie jest poderżniętym gardłem - ucięła czarnowłosa. - Więc?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz