- Współpraca.
Ścisnął moją rękę, przez co na mojej twarzy pojawił się dziwny grymas, po którym od razu zelżał uścisk. W porównaniu z moją aparycją, jego siła użyta choćby w małej ilości, bardzo mnie przewyższała.
- Następnym razem troszkę delikatniej - zaśmiałam się.
W tym miejscu nie czułam się zbyt pewnie, w każdej chwili mógł ktoś wyjść, lub podsłuchać nas przez jedno z otwartych okien. Wolałabym jednak by nasze, od teraz, wspólne sprawy zostały tajemnicą. Ruszyłam powolnym krokiem w głąb królewskiego parku, Abelard stał jednak w miejscu, nie rozumiejąc pewnie tego co robię. Złapałam go za rękę, ciągnąc delikatnie za sobą. Marzyłam by pójść do najbliższej fontanny, schowanej między koronami drzew. Długo nie byłam w tym miejscu. Chciałam usiąść z nim na ławce, by porozmawiać chwile o czymś innym niż nasze małżeństwo. Teraz czułam się inaczej niż wcześniej, bardziej formalnie, chciałam pozbyć się tego uczucia. Był ode mnie dużo większy, jakby od czasu naszego spotkania w dzisiejsze południe, urósł jeszcze bardziej, może to dlatego, że stałam z nim ramię w ramię. Szliśmy w milczeniu, mijając kolejne alejki, by po pewnym czasie zając miejsce przy moim celu. O tej godzinie było tutaj nadzwyczaj spokojnie. Puściłam dłoń młodzieńca, uśmiechając się do niego. Postanowiłam zarzucić jakiś temat, by uśmiech, sprzed paru godzin, wrócił na jego usta.
- Plan obgadamy później, opowiedz lepiej jak tam wizyta u babuni?
[Abelard?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz