poniedziałek, 19 czerwca 2017

Od Abelarda cd. Nifenye

W jednej chwili człowiek stoi, spokojnie doprowadzając się do stanu używalności, by w drugiej wylądować tyłkiem w wodzie. Żeby jeszcze była letnia, ale nie! Sam lód, normalnie jak w zimie. Jeszcze te kamienie wbijające się w rowek i... czy to rybka? Zapłaci mi za to, przysięgam! Już szykowałem plan zemsty idealnej na Jasnowłosej Nimfie. Przy okazji ten strumyk okazał się aż nazbyt głęboki, o wiele bardziej, niż na jaki początkowo wyglądał. Może to jednak była jedna z leśnych rzeczek? Przybrałem oburzony wyraz twarzy, starając się, by wyglądał jak najbardziej naturalnie. Lekcje aktorstwa u pani Antre chyba nie poszły na marne, gdyż iż ponieważ dziewczynie zrzedła mina. Wstałem i wyszedłem z wody, teatralnie przeklinając pod nosem. Dopiero teraz zrobiło mi się naprawdę zimno, pewnie przez lekki wiaterek- charakterystyczny element tutejszych poranków. Przynajmniej tak podpowiadała mi pamięć. Przeczesałem dłonią mokre włosy, doprowadzając je do względnego porządku. Wyminąłem moją towarzyszkę, pozostawiając jej wypowiedź bez jakiegokolwiek komentarza. Czułem na sobie jej wzrok, co było małą przeszkodą we wcieleniu mojego planu w życie. Ale bez ryzyka nie ma zabawy, co nie? Tak więc wykonałem nagły zwrot w tył, szybko zbliżając się do Nifenye. Pisnęła, gdy wziąłem ją pod pachę i z całym impetem wbiegłem do wody. Dopiero tam słuchałem jej rozkazu, brzmiącego „Abelard, puść!”. Wylądowała tak, jak poprzednio ja. I kto powiedział, że zemsta nie jest powodem do radości ten należał do grona głupców! Podskoczyłem jak dzieciak, wydając przy tym triumfalny okrzyk. To był mój błąd. Skubana miała refleks, to trzeba przyznać. Chwyciła mnie za nogę, gdy lądowałem. Ponownie runąłem do rzekomego strumyka, zaś ona spróbowała wykorzystać okazję do ucieczki. Tym razem to ja okazałem się być szybszy. Przyciągnąłem ją do siebie, otaczając ramionami w żelaznym uścisku. Na tyle mocnym, by nie mogła mi się wywinąć i tak delikatnym, że nie stałaby się jej żadna krzywda. Serce biło mi w zwiększonym tempie, tłocząc ostatnie dawki adrenaliny. Zimno zostało zastąpione przez gorąc. Czy to dlatego, że była tak blisko mnie? Oparłem się brodą o jej głowę, wdychając przyjemny zapach jej włosów. W sumie, gdyby nie obecność ryb, czy innych mieszkańców owego miejsca, mógłbym tak przesiedzieć cały dzień, a nawet i dłużej. Powiedzmy, że do momentu, gdy brzuszek zacząłby domagać się jedzenia.
― Wiesz co?― Uśmiechnąłem się lekko.― Wygląda na to, że znowu wygrałem. To co dostanę w nagrodę, moja droga?
⦓NIFENYE?⦔

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz