środa, 21 czerwca 2017

Od Nifenye Cd. Abelarda

Uniosłam delikatnie kąciki ust, słysząc cwaną wypowiedź Abelarda. Przyznam, za każdym razem zaskakiwał mnie swoją pewnością siebie. Mogłam spodziewać się u niego wszystkiego, od uśmiechu po idealnie graną powagę. Za każdym razem, gdy robił jedną z wymienionych rzeczy, na mojej twarzy pojawiał się szczery uśmiech. Chłopak z każdą chwilą coraz bardziej przekonywał mnie do swojej osoby, szczerością jak i otwartością. Z sekundy na sekundę stawał się coraz ważniejszy w moim krótkim życiu. Pojawił się w nim niedawno, zmienił je na o wiele bardziej uczuciowe, wypełnione radością. Byłam mu za to ogromnie wdzięczna. Nie wiem co miał na celu pytając mnie o to, jednak wiedziałam, że kiedyś to zrobi. Odsunęłam się odrobinę do tyłu, patrząc w jego oczy. Przekręciłam głowę na bok, starając się odczytać jego oczekiwania. Nie było to takie łatwe, w jego ślepiach widziałam tylko podekscytowanie, jak i dumę. Musiał się akurat zapytać o coś takiego?
- Dla ciebie? Hmm... Znajdzie się coś wyjątkowego - szepnęłam.
Złapałam młodzieńca za rękę, zmierzając w stronę brzegu. Szczerze? Nie wiedziałam, czym mogłabym mu nagrodzić jego czyny. Musiałam trochę improwizować. Poczułam jak mój towarzysz, ciągnie mnie z powrotem do siebie. Dobra Nifi raz się żyje... Pewnie mnie po tym zabije albo pomyśli, iż jestem nienormalna. Zastanawiałam się nad tym czynem od dłuższego czasu, nie miałam jednak odwagi by to zrobić. Jego wzrok czasem mnie onieśmielał, gdyż wydawał się pełny uczucia. Jego ramiona wywoływały u mnie poczucie bezpieczeństwa, pozwalając na odprężenie i skupienie się nad daną chwilą. Odwróciłam się do niego przodem, kładąc jedną rękę na jego karku, drugą natomiast ułożyłam na miękkim policzku. Przyznam musiałam się porządnie podciągnąć, by sięgnąć jego ust. Gdy udało mi się to osiągnąć, złożyłam na nich delikatny jednak subtelny pocałunek. Przelałam w nim wszystko co czułam do ciemnowłosego, wszystkie słowa jakich nie jestem w stanie wypowiedzieć, to co leży w moim sercu. Nie wiem czy powinien tak wyglądać, wydawało mi się, że to jest to miejsce, ten czas, że jest to odpowiednia chwila. Odsuwając się od jego twarzy, zalałam się rumieńcem, spuszczając wzrok z jego zakłopotanych oczu.
- Masz swoją nagrodę - zaśmiałam się cicho.
[Abciu? Nie zabijaj ;-;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz