piątek, 2 czerwca 2017

Samotnie przy stole dla dwojga...

"Samotnie przy stole dla dwojga, chcę tylko, by mnie obsłużyli"
ayaacnn@gmail.com | Ace
 ◈◈◈
GODNOŚĆ: Poznajmy proszę Keitha Mortem, w swoim fachu posługującym się fałszywym nazwiskiem, dokładniej jest nim Banzai
WIEK: Przeżytych 19 wiosen
PŁEĆ: Prawdopodobnie mężczyzna
ZAWÓD: Nie chciał, nie cieszył się, bo za duża odpowiedzialność. Dziedzic tronu, oto Keith
GILDIA: Za namowami Roseline, stał się praktykującym w Nocnych Wilkach
◈◈◈
ZAUROCZENIE: Brak, nie zwraca na to uwagi
PARTNER/KA [OBECNY/A]: Nawet jeśli, to matka i tak sama mu kogoś wybierze
PARTNER/KA [BYŁY/A]: Nie jest jak ojciec, brak kogokolwiek
POTOMSTWO: Przestań i znajdź sobie pomoc, nie
◈◈◈
POCHODZENIE: Urodził się w Bael, wychował i żyje dalej
RASA: Najzwyczajniejszy w świecie człowiek
RODZINA BLISKA:
   ― Tamara Mortem-Lipham ― matka Keitha, nie miał z nią jakoś specjalnie najlepszych kontaktów. Ona, wiecznie przejmująca się każdym szczegółem i żądająca ogromnego szacunku, nie może wytrzymać przy wiecznie wyszczekanym oraz nieposłusznym synu, który zresztą nie był planowany. Związano ją na siłę z ojcem chłopaka z powodów politycznych, jak i chęci rodziców do zaplanowania mu mniej beztroskiego życia. Kei szczególnie unika spotkań z nią.
   ― Fabian Mortem ― nikt nie słyszał o Fabianie, kochanku tysiąca? Oto zatem wspaniały ojczulek Keitha, co rodzice go nie kochali. Został mężem, tym samym królem, za pomocą niesamowitego papierka i podpisu. Takim sposobem dwa rody połączyły się, bez zgody młodej pary. Kobieta stanęła w progu, oznajmiając, że od dziś są małżeństwem. Przeprowadził się z rodzinnych stron, nieskutecznie będąc temperowanym przez swoją drugą, niechcianą połówkę. Prawdopodobnie większość dzieci sprzed dziesięciu lat to właśnie jego dzieło. No, teraz to się jednak uspokoił. Ale jego ostatnia sztuka, to Keith. On nic do niego nie ma, a z całą pewnością łączy ich jedno - niechęć do Tamary. Mają zdrowe relacje i stosunki, choć bardziej zachowują się jak kumple od piwa, aniżeli ojciec i syn.
RODZINA DALEKA:
   ― Roseline Mortem ― jest ciotką, chociaż zwracają się do siebie po imieniu. To ona zaciągnęła go do Nocnych Wilków, aby oderwać bratanka od królewskiego życia. Reszta familii szczerze jej nienawidzi przez niedojrzałe zachowanie, no oprócz Fabiana. Co by się stało, gdyby wydała się prawda o nocnych podbojach Keitha, bogowie, Bael zostały rozwalone przez gniew. To z nią można najczęściej upatrzyć nastolatka, chroni mu skórę przed wrogami gildii i własną szwagierką.
◈◈◈
UMIEJĘTNOŚCI: Aby dostać się do Nocnych Wilków, trzeba przeżyć multum testów, to wiadome. Dlatego Keith musiał się zahartować, przygotowując się na najgorsze. Pod bacznym okiem Rose przechodził trening za treningiem, szlifując swoje zdolności. Podstawową rzeczą, jaką opanował, jest walka na pięści, oraz efektowne i łamiące kręgosłup uniki. Ma dobrą koordynację ruchową i wyćwiczony refleks, ale jak to przystało na początkującego, jeszcze nie ogarnia rzeczy które dzieją się wokół niego. Szanse, że się go trafi, są pół na pół. Rzadko posługuje się długą bronią białą jak miecze, preferuje sztylety, bądź cokolwiek mniejszego i ostrego. Zwykła szpilka może okazać się zabójcza w połączeniu z jego doświadczeniem, a także agresją, jeśli się pojawi. Uważa, że droga dachami jest szybsza, tym samym musiał mocno przyłożyć się do opanowania równowagi, a także wspinaczki. A z tych mniej destrukcyjnych talentów można tu wypisać dużą spostrzegawczość, przydającą się niekiedy.
MOCE WRODZONE:
MOCE NABYTE:
STOPIEŃ OPANOWANIA MOCY:
◈◈◈
WZROST: To dziwne, że jeszcze nie trzyma przy sobie drabiny ― 177 centymetrów
WAGA: 54 kilogramy, trzyma się nieźle
CECHY CHARAKTERYSTYCZNE: Po ojcu odziedziczył szkarłatne oczy, a na jego plecach rozciąga się szereg blizn, to tam jest ich największe skupisko. Poza tym, widać małą bliznę na prawym policzku. To pozostałość po pierwszym zleceniu, kiedy w jego stronę poleciał tasak. I tak go nie wykonał, ale o tym cicho.
GŁOS: Nothing But Thieves
◈◈◈
CHARAKTER: Jeśli w definicji impulsywny, oraz wybuchowy nie znajdziesz słowa Keith, możesz od razu spalić swój słownik, albo zgłosić błąd mówcy. Tymi dwoma słowami cechuje się nasz drogi książę.
  Jego najczęstsza postawa wśród tłumu, to bycie spokojnym i aż nazbyt ostrożnym. To się całkowicie nie wiąże z tymi wymienionymi powyżej, lecz jednak pojawia się jako okryty woalem skupienia i opanowania. Mimika nie mówi za wiele, sprawia wrażenie neutralnego. Odpowiada krótkimi zdaniami, lub przytakiwaniem. Czasami gniewnie zmarszczy brwi, zaciskając mocno pięści. Decyzje podjęte za moment burzą ten wizerunek w parę sekund.
  Kei niewiele myśli nad swoimi czynami. Przez to zapomina o istotnych szczegółach, stając się lekkomyślnym. Robi wszystko zazwyczaj na spontanie, nie myśląc o późniejszych konsekwencjach, wczuwając w obecną sytuację. Zdaje sobie sprawę o tym dopiero po wykonanej robocie, kiedy widzi wyniki. Ale co może poradzić? W ogóle się nie kontroluje, nie potrafi utrzymać emocji na wodzy. Tym samym trudno przewidzieć jego następne decyzje. Chaos, o. Jego ręka sama się porusza, jak i usta oraz język. Później i tak nie ma jakichś wielkich wyrzutów sumienia.
  Z zimną powagą wykonuje swoje zlecenia, bezprecedensowo dobija leżących. Z obojętnością może obserwować rozpad czy śmierć tych, na których mu nie zależy [a spróbuj tylko tknąć kogoś kogo szanuje to oberwiesz łyżką]. Nie rozumie uczuć innych, nie nadaje się również do głębszych rozmyśleń. Nie warto przychodzić do niego z jakąkolwiek sprawą dotyczącą problemów, bo po pierwsze, zapamięta tylko to, jak wszedłeś do niego, bo przecież cała reszta jest mniej interesująca, po drugie, prędzej szybciej popadniesz w depresję od jego paplaniny na temat tego, jak wielkim frajerem jesteś, bo nie masz siły sobie z tym poradzić, niż usłyszysz dobrą radę. Nie będzie się bawił w udawanie miłego i tolerancyjnego na siłę, brutalna szczerość postawiona na pierwszym miejscu. Pomimo to, sam ma wiele za uszami, skrywa zbyt dużo w swojej czarnej duszy. A od innych żąda, aby byli z nim szczerzy. Hipokryta, po prostu. Tak samo dzieje się z krytyką oraz pouczaniem. On tobie, jest dobrze, musisz go wysłuchać i zrobić jak ci kazał. Ty jemu, wiedz, że za pięć sekund będziesz leżał znokautowany na ziemi.
  Przyciśnięty do muru walczy zacieklej, gdy zaatakuje się go słownie, albo serio jakimś ostrzem. Jego osobowość oraz duma złożyły się, nie pozwalając mu na bycie uległym. Nakazuje mu odgryzać się dwa razy mocniej, pobudzając przy tym drzemiące w nim pokłady agresji. Tak moi drodzy, kiedy trzeba, z całkowicie milczącego, stojącego w kącie chłopaka, zmienia się we wściekłego, rzucającego przekleństwami i obelgami, jeszcze większego dupka. Nie przyzna racji, wkurzy się jeśli zaczniesz bardziej działać mu na nerwy, nie przeprosi. A pięściami można załatwić wiele, tak jak na przykład twarz przeciwnika, co nie chciał mu ustąpić. Naprawdę, żeby uniknąć bezsensownej dla ciebie, a ważnej dla niego wymiany zdań, wliczając również porcję ciężkich obrażeń psychicznych jak i fizycznych, zejdź mu z drogi, albo zamknij się w połowie rozmowy. Inaczej będzie skupiony tylko na tym, aby przywalić ci w krtań i pozbawić denerwującego go głosu. Nie wie kiedy przestać, dlatego koło niego musi znajdować się ktoś, to walnie go w łeb, żeby się opanował. Inaczej dojdzie do tego czegoś.
  Obiekt wykazuje rzadkie skłonności do uśmiechania się i żartowania. Niekiedy beztroski i wyluzowany, można z nim normalnie pogadać. Egoizm wraz z nieufnością dla reszty początkowo przeszkadza w dojściu do niego, choć irytacja światem, złość odchodzą na bok. Nie zrobi pierwszego kroku, trzeba go zmuszać do wielu rzeczy. Z czasem akceptuje swoich towarzyszy, chociaż nadal będzie się dawał we znaki jego mroczniejszy charakter.
  To może wydawać się dziwne, gdzie pośród całego społeczeństwa, znajdzie się parę szczególnych osób. Dla nich może rano pukać w okno, wyciągać na dach tylko po to, żeby popatrzeć na niebo. Darzy małą sympatią tych wybrańców, bardziej się otwiera podczas wymiany zdań. W stosunku do swoich jest dość bezpośredni. Jeśli coś mu się nie spodoba, po prostu bierze co swoje na plecy i wychodzi. Nie lubi się dzielić swoimi zdobyczami. Zżera go zazdrość. Początkowo będzie się bronił, że jakoś czuje się przy kimś dobrze, lecz to minie, bez obaw. Oczywiście, usiłuje nie nawiązywać głębszych znajomości, ale to jakoś tak samo wychodzi. Prosto z mostu - boi się odrzucenia, bądź zdrady, a także że ten ktoś stanie się jego słabym punktem.
POZOSTAŁE INFORMACJE:
― Jego nastawienie do świata ulega zmianie po zjedzeniu zbyt dużej ilości słodyczy. Normalnie, zaczyna się mizdrzyć, jest totalnym przeciwieństwem siebie, i lepiej mu nie dawać pączków. Odbija mu, tyle w temacie.
― Mimo, że jego zadanie to objęcie tronu w Bael, nie przejmuje się tym. Całe jego życie musi być owiane tajemnicą, przez dołączenie do Nocnych Wilków. Gdyby cała sprawa się wydała, zostałby wygnany, albo gorzej, bo przecież, prawo, przyszły król zabija swoich poddanych, w szybkim tempie zostałby powieszony na stryczku o poranku. Już i tak stoi na krawędzi. Z tego powodu, przechadzając się po mieście, a robi to często, zawsze nosi długie płaszcze, by nikt nie rozpoznał księcia.
― Uwielbia deszcz i zawsze można go znaleźć na dworze podczas opadów. Siedzi na dachu, gapiąc się w niebo. Widać mały, majaczący na twarzy uśmieszek.
― Wszystko pięknie ładnie, jest nawet uzdolniony, ale pojawia się jedno pytanie. Podstawowa umiejętność kogoś z rodziny królewskiej to jazda konna. No, ale Keith jej nie opanował. Czemu? Otóż, przemawia przez niego ogromny strach przed kopytnymi. Przezywa ich od pomiotów szatana do innych dziwnych epitetów i nie ma zamiaru się zbliżyć do tego strasznego czegoś. Nie jest on niczym uzasadniony, fobia pojawiła się nagle i tak zostało. Przez to zmuszony jest przemieszczać się na własnych nogach.
◈◈◈
INNE ZDJĘCIA: klik
AUTOR ARTU/POCHODZENIE ARTU: Pinterest | V-0-3 tumblr

seke

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz